Na skraju osady, nad jeziorami Szczucze i Okonie wznosił się przed wiekami warowny zamek. Tam mieszkał waleczny rycerz, który rządził okolicą groźnie i surowo. Od paru lat był wdowcem. Jedyną jego radością była osiemnastoletnia córka. To dla niej urządzał liczne zabawy. Stary zamek drżał w posadach od ciągłej uciechy, od hucznej wesołości, przez nikogo nie tamowanej, gdyż zwycięska młódź całkiem odzierżyła pole. Panna poznała już wszystkie golczewskie knieje, a teraz marzyła o jakimś młodzieńcu, gdyż zbliżał się czas, kiedy za mąż iść trzeba.
Któregoś dnia córka walecznego rycerza wyszła na spacer w okolice podzamcza. Mieszkali tu ludzie, którzy od paru pokoleń zamkowi służyli. Nie znała wszystkich. Wtem ujrzała siedzącego na kamieniu młodzieńca, który uśmiechał się do niej zagadkowo. Chłopiec ten był piekarczykiem u mistrza mieszkającego na podzamczu. Gdzież jemu do rycerskiej córki? Ale o księżycu młodzi ludzie spacerować poszli. W nocy ojciec – rycerz zaniepokojony, że córeczki nie ma w domu, poszedł jej szukać. Zobaczył ją wraz z piekarczykiem przy brzegu jeziora. Zadrżał ze złości. Krzyknął: „Obyś na wieki pozostała żabą”. Tak też się stało.
Rano ludzie nad jezioro przybyli, a tu w wodzie coś huczy, szumi, grzmi. Woda burzy się, kipi, wzdyma, a nad wodą kamienna żabka, co jej nikt w tym miejscu nie widział.